Roland Wycherley - Prezes Shrewsbury Town (fot. www.bbc.co.uk)
Oficjalna strona klubu zamieściła kolejny list otwarty prezesa, z którego tłumaczeniem możemy zapoznać się poniżej.
"Z głębokim smutkiem i frustracją piszę do Was, naszych kibiców, po raz drugi w ciągu zaledwie siedmiu dni. Po niespodziewanym odejściu Garetha Ainswortha w zeszłym tygodniu obiecałem informować Was o okresie wyłączności, w który weszliśmy z potencjalnym nowym nabywcą. Niestety, muszę teraz podzielić się rozczarowującą wiadomością, że ta umowa wyłączności zakończyła się w poniedziałek 31 marca, nie doprowadzając do sfinalizowania sprzedaży.Wiem, że będzie to ogromne rozczarowanie dla naszych kibiców. To dla mnie gorzkie rozczarowanie. Zarówno zarząd, jak i ja czujemy się głęboko zawiedzeni tym, jak potoczyły się wydarzenia w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
We wrześniu 2024 r. weszliśmy w nasz pierwszy w historii okres wyłączności z zagranicznym inwestorem, aby ułatwić sprzedaż moich udziałów w klubie piłkarskim. Dałoby to nabywcy moich udziałów kontrolę nad klubem, boiskiem treningowym, ziemią i wszystkimi innymi aktywami związanymi ze STFC. Z perspektywy Shrewsbury Town, cała należyta staranność została ukończona przed Bożym Narodzeniem 2024 r., zapewniając nowemu właścicielowi jak najlepsze szanse na wywarcie wpływu w styczniowym oknie transferowym. Jednakże, jak w przypadku każdej sprzedaży, jej sfinalizowanie zależy od woli kupującego.
Niestety dla STFC, rozumiemy, że nasi potencjalni właściciele pozostają uwikłani w długi i skomplikowany spór prawny niezwiązany z piłką nożną. Ich trwająca sytuacja wymagała od nich dużo czasu i uwagi, uniemożliwiając im poświęcenie niezbędnej uwagi na przejęcie klubu. W rezultacie nie jesteśmy już w okresie wyłączności. Chociaż jest to ogromnie rozczarowujące, dziękujemy naszym potencjalnym inwestorom za poświęcony czas i wysiłki.
Chcę zapewnić zwolenników, że poszukiwania nowych inwestorów zostały już dziś wznowione, a nowe wyrazy zainteresowania otrzymaliśmy już dziś rano. Jak powiedziałem w poprzednich oświadczeniach, wcześniej moim zamiarem było znalezienie następcy, który byłby lokalnym biznesmenem, któremu na sercu leżały najlepsze interesy klubu i miasta. Przez lata dwukrotnie wierzyłem, że znalazłem właściwego lokalnego inwestora, ale obie strony wycofywały się z procesu po uzgodnieniu ceny wywoławczej. Tym razem wyznaczyliśmy pośrednika z historią sukcesów w sprzedaży klubów piłkarskich, aby pomógł nam zabezpieczyć nowego nabywcę. A kiedy podpisaliśmy umowę wyłączności, byliśmy optymistycznie nastawieni do przyszłości.
Rozumiem, że niektórzy zwolennicy mogą postrzegać to jako kolejne potencjalne przejęcie, które nie doszło do skutku. Chcę jednak podkreślić, że był to pierwszy raz, kiedy podpisaliśmy umowę wyłączności z zagranicznym inwestorem. Wszystkie niezbędne prace z naszej strony zostały ukończone, co stawia nas w lepszej pozycji dla kolejnych potencjalnych inwestorów, ponieważ sfinalizowaliśmy już większość wszelkich należytych starań, o które poprosiłby nas nabywca. Pomimo tej porażki pozostaję w pełni oddany znalezieniu właściwego następcy.
Prawda jest taka, że piłka nożna poszła naprzód. Era lokalnego biznesmena zarządzającego klubami na tym poziomie dobiega końca. Od początku tego procesu zobowiązaliśmy się do informowania kibiców, gdy tylko było to prawnie możliwe. Do wczoraj byliśmy związani umowami o zachowaniu poufności i żałuję, że muszę przekazać wam tę wiadomość. Nikt nie lubi niepewności i rozumiem obawy i zmartwienia wśród kibiców – w czym nie pomagają ludzie, którzy decydują się rozpowszechniać plotki i dezinformacje. Klub zawsze miał zamiar napisać do kibiców dzisiaj. Jednak z powodu przecieku do gazety w niedzielę zarząd zorganizował spotkanie z różnymi kibicami wczoraj wieczorem, aby rozwiać jak najwięcej dezinformacji.
Jako osoba urodzona i wychowana w Shrewsbury oraz jako wieloletni kibic tego klubu, będę nadal robił wszystko, co w mojej mocy jako przewodniczący, aby działać w najlepszym interesie STFC."